Seksapil greckiej kariatydy

Na początku byli Grecy. Każda kolejna epoka padała przed nią na kolana, albo wchodziła z nią w ostrą polemikę. Może to banalne stwierdzenie ale banałem nie są już kolejne style i nurty w europejskiej sztuce, które tkwią w tej Grecji po uszy. Czasem dosłownie ją cytują, innym razem, mając jakiś wewnętrzny przymus dialogowania z Grecją, przeciwstawiają się jej wzorom, czyniąc z niej tym samym ważny punkt odniesienia. Nawet w potocznym, choć nieco przestarzałym sformułowania „posągowe piękno” czuć smak starożytnej estetyki okresu klasycznego (V-VI w p.n.e.) Czy dzisiejszy świat dalej ulega temu chłodnemu pięknu?

Erechtejon, portyk z kariatydami, Akropol, Ateny, źródło Wikipedia

W tłumie turystów, skwarze południowego słońca lejącego się z góry na architektoniczne wspaniałości ateńskiego wzgórza, można niechcący przejść obojętnie obok jednych z najpiękniejszych kobiet starożytności. Swoboda i naturalność erechtejońskich kariatyd zwala z nóg. Czyż nie są ucieleśnieniem pitagorejskiego piękna? Doskonała struktura, proporcje, harmonia całości i części. Kobiece statuy zgrabnie wspierają ciężar kamiennego belkowania świątyni Neptuna i Ateny. Ich ciała spowija cienka tkanina. Co podziwiać bardziej: pełne kształty oddanego w kamieniu ciała kobiety czy maestrię miękkiej, choć w marmurze wykutej tkaniny, peplosu czy też chitonu, spowijającego te boskie kształty? Ręka geniusza swoim kaprysem ułożyła je w pionowe fałdy niczym kanelury zdobiące trzony kolumn. Jedna z tych kariatyd trafiła do Anglii razem z tzw. marmurami Elgina na początku XIX wieku. Rabunkowa działalność hrabiego Thomasa Bruce’a, który zorganizował skandaliczne pozyskiwanie dla siebie zabytków starożytności przy użyciu: łomów, pił i materiałów wybuchowych do dzisiaj budzi obrzydzenie i potępienie. Wpisywało się to w ówczesną politykę mocarstw kolonialnych i umysłowość jej elit, która okazywała niestety czasem w ten haniebny sposób, swój podziw i zainteresowanie dla sztuki antyku.

Widok Pompei i Wezuwiusza, litografia, Friedrich Federer z 1850 roku, źródło Wikipedia

Kulę śnieżną tego zjawiska uruchomiło odkrycie, spod zwałów ziemi i wulkanicznego błota, Herkulanum (1709) a także wznowienie prac archeologicznych na terenie Pompejów (1748). Przetoczyła się ona przez kulturę Europy XVIII wieku zaczynając od literatury poprzez rzeźbę, architekturę, malarstwo, wreszcie w ubiorze odwołującym się do na nowo odkrytej starożytnej Grecji.

Suknie à la antique były krótką przerwą na oddech w kobiecej modzie, ściśniętej zwykle gorsetem, zamkniętej najpierw klatką XVIII wiecznego panier, potem XIX wieczną krynoliną. Podniesiony stan, mniej zabudowany gorset czasem wręcz pomijany, wreszcie przezroczystość białych batystów, muślinów, gazy i tiulu. A do tego jeszcze, w przypadku skrajnych fashion victim jak Juliette Récamier, krótka męska coiffure à la Titus. Jeśli się dobrze przyjrzeć stylizacjom na obrazach, moda przełomu wieków była perwersyjnie roznegliżowana, choć w założeniu sięgać miała greckiego ideału szeroko pojętej kategorii piękna. Kolejna fala tego zjawiska przypłynęła sto lat później.

Mariano Fortuny malarz, rzeźbiarz, fotograf, projektant mebli, tkanin, ubiorów, wynalazca z dziedziny chemii i oświetlenia. Hiszpan z urodzenia, globtroter z zamiłowania, osiadł w Wenecji gromadząc w swoim domu (dzisiaj Muzeum Fortuny) dzieła sztuki ze wszystkich interesujących go dziedzin. W późnych latach 90 XIX w. zaczął eksperymentować z tekstyliami i nadrukiem. Opracował techniki, które jedwabiom nadawały wygląd welwetu i zastosował w nich wzory z weneckich tkanin XV i XVI wieku. W 1909 opatentował swój pomysł farbowania i plisowania tkanin, z których powstawały jego słynne suknie delfijskie. Gołym okiem widać tu fascynację antyczną rzeźbą. Naturalnie piękna linia kobiecej sylwetki, bez żadnych opresyjnych usztywnień i pozornych ulepszeń, dokonała przewrotu w ówczesnej modzie. Jedną z jego najsłynniejszych klientek była Isadora Duncan wraz z trzema córkami a jego pomysł plisowanej tkaniny podejmowany był wielokrotnie przez następne pokolenia projektantów (Issej Miyake) i pewnie będzie przypominany jeszcze nie raz. A dzisiaj?

Każdego lata na ulicach miast podziwiać można suknie-haleczki będące, czasem bez świadomości ich twórców, przywołaniem greckiej idei naturalności i piękna. Ja jednak chciałam na koniec przywołać kolekcję greckiej, co podkreślę, projektantki Mary Katrantzou. Jej pokaz (link poniżej) odbył się 3 października 2019 roku, w czasach gdy świat, żyjąc jeszcze w słodkiej nieznajomości pandemicznego jutra, z lekkim sercem mógł oddać się podziwianiu greckiej sztuki i kultury. Projekty o których mowa są nie tyle odwzorowaniem formalnym starożytności ale przyobleczeniem w kształt jej filozofii i nauki. Na tle ruin świątyni Posejdona w Sounion, przy muzyce specjalnie skomponowanej na tę okazję przez słynnego Vangelisa, kroczą pełne szlachetnej elegancji modelki-współczesne Kory (stgr. κόρη kore, dziewczyna). Ich suknie to błękit egejski, purpurowy tyryjski, biel i czerń marmuru. Swymi nazwami modele przywołują na wybieg imiona wielkich myślicieli: Sokratesa, Arystotelsa, Pitagorasa, pojęcia harmonii, geometrii i inne.

Ogrom spuścizny którą pozostawili starożytni Grecy jest nie do ogarnięcia. Kiedy patrzę na greckie kariatydy czuję wzruszenie, zatyka mnie ich piękno. Gdyby z tej Starożytności nie został kamień na kamieniu tylko posąg kariatydy z ateńskiego Erechtejonu i tak padłabym przed nią na kolana. I nie wstydzę się tego napisać.

Pokaz związany był z działalnością Stowarzyszenia Przyjaciół Dzieci z Rakiem ELPIDA założonym przez Marianna V. Vardinoyannis.

Opublikowane przez sztukomodnie

Jestem historyczką sztuki i edukatorką muzealną. Historię sztuki ukończyłam na Uniwersytecie Warszawskim pisząc pracę magisterską u prof. Anny Sieradzkiej na temat angielskiej projektantki mody Vivienne Westwood. Od 1996 roku związana jestem z Zamkiem Królewskim w Warszawie gdzie obecnie pracuję. Tu prowadzę m.in. autorski cykl spotkań z artyst(k)ami współczesnymi „Klucz w Zamku” a także zajęcia muzealne z zakresu historii sztuki, kultury i mody, wykłady dla dorosłych, kursy dla przewodników miejskich i nauczycieli szkolnych. Współpracuję także z innymi instytucjami zajmującymi się edukacją artystyczną: Muzeum Narodowym w Warszawie, Służewskim Domem Kultury, Dziecięcą i Młodzieżową Akademią Artystyczną, warszawskimi Uniwersytetami III Wieku. W 2022 roku rozpoczęłam współpracę z „Radiem z Qlturą”. Wcześniej zawodowo związana byłam także z modą jako redaktorka, stylistka i producentka sesji zdjęciowych w takich pismach jak: Avanti, Jestem, Claudia, Moda Top.

4 myśli w temacie “Seksapil greckiej kariatydy

Dodaj komentarz