Surrealistyczna Elsa Schiaparelli dawniej i dzisiaj

Z butem na głowie i krabem na sukience. Surrealistyczna Elsa Schiaparelli dawniej i dzisiaj cykl wykładów dla Służewskiego Domu Kultury

Z perspektywy królujących wiosną na ulicach dżinsów i T-shirtów typu unisex słynny kapelusz Elsy Schiaparelli w formie buta, czy też jej żakiet z szufladkami, prezentują się nieco kuriozalnie. Z drugiej jednak strony, tyleż efemeryczne, co radykalne trendy rządzące współczesnym streetowym ubiorem – a nie tylko odjechane kreacje celebrytów – są żywym dowodem na to, iż ubiór nie jest i chyba nigdy nie był jedynie ochroną przed chłodem i deszczem. Po krótkiej pandemicznej przerwie, która wydała z siebie kolekcje „dresowatych wdzianek”, wybiegi słynnych domów mody znowu zapełniły się odklejonymi od potrzeb zwykłych ludzi propozycjami. Zamiast dystansować się od nich i złośliwie obśmiewać, można je przejrzeć z bliska i odnaleźć w nich intrygującą ilustrację współczesnych zjawisk i narracji.

O cyklu:
Czy można ubrać się w obraz? Można i to dosłownie, bo cytaty z najsłynniejszych muzealnych płócien pojawiają się na pokazach mody czasem w wyjątkowo zaskakujących kompilacjach i przetworzeniach. Podczas naszych spotkań będziecie mogli podziwiać spektakularne projekty takich twórców mody jak Vivienne Westwood, Dolce & Gabbana, Elsa Schiaparelli czy Yves Saint Laurent, ale też przekonacie się jak bardzo sztuka dawna i współczesna pozostawała i pozostaje dla tych kreatorów ważnym punktem odniesienia. Obok ubiorów, znanych często z czerwonego dywanu, naszymi bohaterami będą także jedne z najważniejszych dzieł sztuki europejskiej.

Co się komu podoba

Głównym tematem obrazów Jana Mioduszewskiego są iluzjonistyczne przedstawienia mebli. Od 2002 r. artysta pracuje pod szyldem fikcyjnej firmy Fabryka Mebli i tworzy dzieła, które uczyniły go swego rodzaju portrecistą designu. Relacja „człowiek – przedmiot” pozostaje także główną osią jego nieruchomych performansów, podczas których używa kostiumów i włącza swoje ciało w całość instalacji wykreowanych w galeriach. We wszystkich tych działaniach Mioduszewski łączy tropy modernistycznej sztuki awangardowej z XVII-wiecznym malarstwem typu trompe l’oeil (oszukanie oka). W szczególnym dialogu pozostaje zwłaszcza z twórczością Cornelisa Norbertusa Gijsbrechtsa, jednego z malarzy, który go fascynuje. W kolejnej odsłonie cyklu Klucz w Zamku, zestawiamy zatem obraz Mioduszewskiego Część szafki z dziurą w kształcie lejka z 2020 r. z Trompe l’oeil ze skrzypcami, przyborami malarskimi i autoportretem z 1675 r. tego właśnie flamandzkiego artysty.

Obie z tych specyficznych martwych natur nie są jedynie popisem mistrzostwa w opanowaniu optycznej iluzji. To kompozycje wciągające widza w grę intelektualną, kiedy bowiem nasze oko i głowa nie odróżniają tego, co namalowane od tego co realne, to w istocie obraz stawia nas w samym centrum zagadnienia atotematyzmu sztuki. Czym ona jest i czemu służy? Odpowiedzi na podobne pytania, podnoszone już przez starożytnych, redefiniują kolejne epoki. W barokowych martwych naturach idea vanitas zmieszana z symboliczno-erudycyjną warstwą alegoryczną przeznaczoną dla ówczesnych kolekcjonerów-humanistów była jednocześnie hedonistyczną przyjemnością oka. A czym są współczesne prace Mioduszewskiego i o czym do nas mówią? Ich wielopoziomowa narracja, podobnie jak XVII-wieczne „zabawki optyczne”, może bawić swoim dowcipem, zaskoczyć perfekcją wykonania i formalnym konceptem. To także opowieść o PRL-owskiej „meblo-sklejce”, polemika z modernistyczną „formą wynikającą z funkcji”, to eksperyment malarski oddzielający plamę barwną od płaskiej powierzchni, a w końcu cierpki komentarz do kapitalistycznych realiów, sugerujący oparcie strategii artystycznej na komunikowaniu o własnej wytwórczości językiem ekonomicznym i oznaczeniu „jednoosobowej firmy” mianem „fabryki”. To narracja sztuki o sztuce ale także o współczesności i to bardziej, niż mogłoby się nam na pierwszy rzut oka wydawać. Sam artysta zaś podpowiada Maluję z czułością i wyrafinowaniem coś bardzo prozaicznego… sobowtóry mebli (…) Obraz jako mebel – to stwierdzenie jest ironiczne i złośliwe wobec malarstwa, także odrobinę smutne.

Pokaz obrazu Jana Mioduszewskiego Część szafki z dziurą w kształcie lejka, olej na płycie MDF, 94 × 66 cm, 2020, 12 kwietnia – 10 maja 2023 r. Galeria Arcydzieł


Tekst do wydarzenia Jan Mioduszewski & Cornelis Norbertus Gijsbrechts. Co się komu podoba z cyklu Klucz w Zamku, który prowadzę w Zamku Królewskim w Warszawie / 26.04.2023

Klucz w Zamku – mój autorski cykl spotkań na żywo z polskimi artystkami i artystami w przestrzeni ekspozycyjnej Zamku Królewskiego w Warszawie. Podczas wydarzenia dzieło sztuki współczesnej, zestawiane jest z wybranym obiektem z kolekcji muzealnej, wchodzi z nią w ciekawy i intrygujący dialog, ujawniając nieoczywiste na pierwszy rzut oka związki, inspiracje, zapożyczenia z epok minionych. To propozycja dla miłośników sztuki współczesnej, ale i tej dawnej, bo kluczem do zrozumienia „dzisiaj” jest „wczoraj”, także w sztuce. WSTĘP WOLNY. Wejście na wydarzenie Bramą Senatorską od strony Pałacu Ślubów (plac Zamkowy 6). 

Więcej informacji o cyklu > na stronie internetowej Zamku.

Rok Wodnego Królika

Wystawa prac Ewy Ciepielewskiej i Martyny Czech, BWA Warszawa, 14.04 – 27.05.2023

Rok Wodnego Królika przyznam – i niech będzie mi to wybaczone – nie jest dla mnie tematem szczególnie pociągającym czy intrygującym. Mglista chińska przepowiednia obiecująca nadejście spokoju i harmonii, jak wszelkie horoskopy wzbudza we mnie łagodny ale jednak półuśmiech. Czasy są, jakie są, a właściwie są takie, jacy są ludzie, a my nie zmieniamy się na lepsze tak radykalnie i szybko, jakbyśmy sobie życzyli. Nie zatrzymuję się zatem nad tropem zodiakalnym w kuratorskim tekście zbyt długo, tym bardziej, że przywołanie powyższej narracji przenosić ma odbiorców wystawy jeszcze w inne rejony.

Trop kolejny to zapewne myślenie proekologiczne i aktywizm na rzecz praw zwierząt. Obie artystki deklarują przecież dobitnie swoje postawy w tym względzie, a sama Martyna Czech otwarcie podtrzymuje od dawna, że kontakt z królikami, którymi się opiekuje, jest dla niej znacznie ważniejszy, głębszy i ciekawszy niż z ludźmi. Opiekuńczość wobec zwierząt jest we współczesnym świecie nie budzącą wątpliwości cechą ludzi prawych. Może czasem skrajność poglądów w tym temacie budzi uszczypliwe komentarze tego i owego, nikt jednak przy zdrowych zmysłach oponować przeciw nim nie będzie. Szczególna zatem wrażliwość na sprawy zwierząt, każąca stawiać ich świat ponad ludzki, radykalna być może i zaskakująca jeszcze kilka lat temu, mam wrażenie dzisiaj już nie dziwi tak bardzo. Czy zatem sztuka, której przyświecać ma aktywistyczne hasło otwarcia na naszych „braci mniejszych” nie zaczyna powoli wytracać ostrość swojego pazura? Pytanie rzucam luźno, nie wątpiąc bynajmniej w dobre intencje samych artystek i artystów taką sztukę tworzących i nie umniejszając wagi ich zaangażowania.

Trop trzeci, który podpowiada wspomniany wcześniej tekst kuratorski: “Rok Wodnego Królika” to pretekst dla nas wszystkich do zastanowienia się nad jakością relacji międzyludzkich, międzygatunkowych i relacji z sobą samymi. I tu wyłania się, przynajmniej w części prac obecnych na wystawie, obraz, co tu dużo mówić, depresyjny. Miejscami ów przygnębiający ton ożywia lekka perwersja z rozbrajającym poczuciem humoru, ogólnie jednak widać, że nie jest łatwo. Życie jest ciężkie. Ludzie nas ranią, my ranimy innych i samych siebie. Wernisaż trafił ewidentnie w moją zniżkę nastroju, bo powyższe konstatacje wyjątkowo mało mnie tym razem dotknęły. Za mną był tydzień pracy nad wyraz ciężkiej, a rodzina nie zawsze wspierająca.

Pomijając jednak powyższe wątpliwości i otwarte pytania ważne jest to, co najbardziej podstawowe w kontakcie ze sztuką – jej strona wizualna. Przy wszystkich bowiem wątpliwościach, braku intelektualnego czy też światopoglądowego powiązania między oglądającym a twórczynią/twórcą, sztuka, w tym wypadku obrazy, muszą najzwyczajniej w świecie złapać z nami kontakt. Po wejściu w przestrzeń galerii większość z nas wie, co chciałaby posiąść i z czym wrócić do domu. Mimo więc, że nie poczułam pełnego komfortu „filo-teoretyka” i nie wszystkie tropy na wystawie w BWA należycie mnie wciągnęły przyznam, doznałam tam olśnienia. Złowieszcze splątanie bajki z horrorem krzyczało do mnie i milczało jednocześnie podczas wernisażu. Niepokojąca Powiń-inność Martyny Czech (fot. na okładce) ze swoim pomieszaniem planów i percepcji wyzwoliła we mnie dreszcz i emocję. Minął tydzień, obraz dalej siedzi w mojej głowie. Właśnie dla takich magicznych wybić z rzeczywistości szwendam się po wystawach. Wam to polecam także.

Poniżej prace Martyny Czech

Poniżej prace Ewy Ciepielewskiej

Seksapil greckiej kariatydy. Elisabeth Vigee Le Brun i Mariano Fortuny

Seksapil greckiej kariatydy – Elisabeth Vigee Le Brun i Mariano Fortuny cykl wykładów dla Służewskiego Domu Kultury

Starożytna idea klasycznego piękna towarzyszyła kulturze europejskiej nie tylko w architekturze, rzeźbie i malarstwie. Odbijała się także głośnym echem w proponowanej kolejnym pokoleniom modzie. Odkrycia Herkulanum i na terenie Pompejów zainspirowało zmiany w ubiorze XVIII w., a swoboda i naturalność erechtejońskich kariatyd były ważnym punktem odniesienia dla mody XIX i XX wieku. Podziwiając dzieła sztuki z różnych epok prześledzimy nie tylko jak kształtowała się historia greckiego ubioru, ale też jak zainspirował on imperium rzymskie i epokę nowożytną aż po nowoczesność. Zdjęcia z pokazów słynnych projektantów i domów mody takich jak: Paul Poitret, Madeleine czy Mary Katrantzou pozwolą też odpowiedzieć na pytanie czy i dzisiaj, w czasach futurystyczno-technologicznego boomu, grecka prostota dalej nas zachwyca?

O cyklu:
Czy można ubrać się w obraz? Można i to dosłownie, bo cytaty z najsłynniejszych muzealnych płócien pojawiają się na pokazach mody czasem w wyjątkowo zaskakujących kompilacjach i przetworzeniach. Podczas naszych spotkań będziecie mogli podziwiać spektakularne projekty takich twórców mody jak Vivienne Westwood, Dolce & Gabbana, Elsa Schiaparelli czy Yves Saint Laurent, ale też przekonacie się jak bardzo sztuka dawna i współczesna pozostawała i pozostaje dla tych kreatorów ważnym punktem odniesienia. Obok ubiorów, znanych często z czerwonego dywanu, naszymi bohaterami będą także jedne z najważniejszych dzieł sztuki europejskiej.

Rozmowa z kuratorką wystawy “Kim jest Janina Węgrzynowska?

Innowacyjne, progresywne, eksperymentujące a mimo to często poza głównym nurtem i bez wystarczającego wsparcia. Po śmierci ich twórczość bez odpowiedniej opieki skazana zostaje na rozproszenie i zniszczenie. Jednak, dzięki takim wystawom jak ta w warszawskiej Galerii Studio otwartej 16 stycznia tego roku, biografie kobiet-artystek przywołane zostają szczęśliwie z mroków zapomnienia. Zapraszam na rozmowę z kuratorką Pauliną Olszewską.

> Rozmowa z kuratorką wystawy „Kim jest Janina Węgrzynowska?” , audycja z 20.02.2023

Paulina Olszewska obok pracy Janiny Węgrzynowskiej Multiplikacja II z 1988 r., zdjęcie dzięki uprzejmości kuratorki.

Okładka audycji: Janina Węgrzynowska, Obraz szaro-oranżowy, 1979, olej na płótnie, Kolekcja Galerii Studio, Warszawa, źródło FB Galerii Studio

Chciałabym być atrakcyjna. Angelika Rudak

Jest grubo, dużo, na bogato. Gdzie nie spojrzeć ostre szpony, wypięte pośladki i wilgotne języki. Na swoich płótnach Rudak tworzy świat duszny i niemal pornograficzny. Każdy centymetr wysycony jest tutaj kolorem, formą i typografią po brzegi. Artystka do starcia ze swoją publicznością wytacza bowiem najcięższe działa i żadnych jeńców nie bierze. Wyprane z wszelkiej subtelności jej kompozycyjne horror vacui hipnotyzuje przy tym ogromną siłą przyciągania. Punkowa anarchia tchnie autentyzmem i soczystym buntem, a kampowa estetyka krewkim i nie bezjajecznym poczuciem humoru. Opór artystki wobec świata i dystans wobec samej siebie, przetrawione nocną gorączką malarskich sesji rodzą w jej obrazach niepokojące fluorescencyjne wizje i treści. Ich zaczepno-obronna taktyka w czasach wyśrubowanych wzorców i zewnętrznej presji stać się może dla wielu intrygującym kontrapunktem.

Angelika Rudak, Chciałabym być atrakcyjna, Karrotkawaikultura, 03.02- 22.02.2023

Tytuł wystawy, tekst i prowadzenie wernisażu Sztukomodnieorganizacja, promocja wydarzenia @a.m.artcollection

Abakanowicz. Konfrontacje. Spacer po wystawie

Figury Magdaleny Abakanowicz – będące niemymi świadkami historii XX i XXI wieku zdają się na wystawie w Zamku Królewskim w Warszawie stawiać publiczności retoryczne pytania o stan ludzkiej kondycji dzisiaj. Wzywają do skruchy i protestu wobec zła, które na zewnątrz, i które w nas. Wystawa w Bibliotece Królewskiej w dniach 1.12.2022-19.02.2023.

> Abakanowicz. Konfrontacje. Spacer po wystawie, audycja z 6.02.2023


O czym mówią koraliki Mai Kitajewskiej?

Jej prace swoją pogodną kolorystyką i lśnieniem przyciągają i wabią ludzkie oko ale czy na pewno są tylko opowieścią o przyjemności dla zmysłów? Odwzorowane w miękkiej rzeźbie obumarłe kwiaty budzą przecież oczywiste skojarzenia z XVII wieczną wanitatywną martwą naturą. Co jest tematem jej twórczości i czym jest dla niej uprawianie sztuki, opowiada artystka sztuk wizualnych, wykładowczyni warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych Maja Kitajewska.

O czym mówią koraliki Mai Kitajewskiej?, audycja z 21.11.2022

Artystka i Sztukomodnie podczas wydarzenia z cyklu „Klucz w Zamku”, Zamek Królewski w Warszawie, 26.10.2022

Okładka: Maja Kitajewska, Poza zasadą przyjemności IV, 2020.


Sztukomodnie w Radio z Qlturą– tematami mojej autorskie audycji są nieoczywiste związki sztuki dawnej i współczesnej. Często powracającymi motywami są feministyczny punkt widzenia oraz niekonwencjonalnie ujęty temat mody, poruszane także w spotkaniach z ciekawymi gośćmi ze świata sztuki.

Siostrzeństwo nie jedno ma imię

Współczesne pojęcie „siostrzeństwa” zwykle rozumiemy jako rodzaj wspólnoty, porozumienia i solidarności między kobietami – także niespokrewnionymi – wynikające z podobieństwa ich doświadczeń. Przyjrzyjmy się jak sztuka, artystki i artyści, którzy w swoje DNA mają wpisaną polemikę i przekraczanie zwyczajowych granic, proponują nowe i zaskakujące tego pojęcia odczytanie.

> Siostrzeństwo niejedno ma imię, audycja z 24.10.2022

Sztukomodnie na wystawie Ślady siostrzeństwa w galerii Salon Akademii, 07.09.2022

Okładka: Alex Urban, Anastazja i Gryzelda, 2021


Sztukomodnie w Radio z Qlturą– tematami mojej autorskie audycji są nieoczywiste związki sztuki dawnej i współczesnej. Często powracającymi motywami są feministyczny punkt widzenia oraz niekonwencjonalnie ujęty temat mody, poruszane także w spotkaniach z ciekawymi gośćmi ze świata sztuki.

Porcelanowe cacuszka

Rzekomo wielbione i podziwiane kobiece ciało na przestrzeni wieków było wedle feministycznego dyskursu zaaresztowane w klatce społecznych póz i gestów, wprzęgnięte w kierat norm i wyśrubowanych oczekiwań. Przeciwstawiając się owemu uprzedmiotowieniu kobiet – współczesne artystki podejmują temat ciała nie jako obiektu estetycznego, czy też męskiego przedmiotu pożądania, lecz jako medium odbijającego biologiczne, historyczne i społeczne procesy. Zapraszam na spotkanie z twórczością Jessici Harrison i Justyny Smoleń i ich niezwykłymi porcelanowymi rzeźbami, które należą do tego właśnie nurtu sztuki krytycznej.

> Porcelanowe cacuszka, audycja z 12.09.2022


Sztukomodnie w Radio z Qlturą– tematami mojej autorskie audycji są nieoczywiste związki sztuki dawnej i współczesnej. Często powracającymi motywami są feministyczny punkt widzenia oraz niekonwencjonalnie ujęty temat mody, poruszane także w spotkaniach z ciekawymi gośćmi ze świata sztuki.